Nasza malezyjska przygoda z dwójką dzieci, o której więcej znajdziecie >>>TUTAJ<<< i >>>TUTAJ<<< miała dać nam szansę na relaks i oderwanie od codzienności. Żeby osiągnąć cel musiałam znaleźć nam do tego odpowiednie miejsce, dobry hotel na Penang, w którym oprócz tego, że będzie czysto, będzie też klimatycznie, przyjaźnie, będzie basen i plaża, piękne widoki. Potrzeby się mnożyły, każdy oczekiwał czegoś innego. Postanowiłam zdać się na intuicję i wybrałam na pierwsze dni naszego pobytu Holiday Inn w Batu Ferringhi.
O tym czy to był dobry wybór, czy hotel spełnił nasze oczekiwania i czy byśmy do niego wrócili przeczytacie w poniższym wpisie.
Holiday Inn – lokalizacja
W większości miejsc do których się wybieramy umiejscowienie hotelu jest kluczowe. Również na Penang kierowaliśmy się tą zasadą. Jadąc z dziećmi chcieliśmy mieszkać przy plaży, blisko centrum miejscowości, koniecznie wśród knajpek i bazarów. Te niemałe wymagania spełniało kilka hoteli. Na początek wybraliśmy Holiday Inn w środkowej części kurortu. Przestudiowanie map świetnie się sprawdziło. Hotel leży dokładnie po środku wszystkich godnych uwagi miejsc, przy samej plaży, tuż obok sklepów, otoczony wieczornym targiem różności.
W skład hotelu wchodzą 2 budynki: jeden znajduje się przy samej plaży, a drugi po drugiej stronie ulicy. Połączone są zadaszoną kładką. My wybraliśmy tzw. hill wing czyli wieżę Ferringhi. Jest to skrzydło z widokiem na wzgórza oddalone od plaży i basenów o 2 minutowy spacer kładką. Uznaliśmy, że w końcu to tylko przejście przez ulicę, a w zamian dostajemy trochę więcej spokoju i ciszy. Ponadto pokoje w tym skrzydle są sporo tańsze. Przed samym hotelem w obu kierunkach jest przystanek , z którego dojedziemy do stolicy wyspy i na lotnisko, a w drugą stronę do kilku atrakcji turystycznych na wyspie i parku narodowego. Na przystanku zatrzymuje się również Hop on Hop off bus, o którym nieco więcej napiszę już niebawem.
Oba budynki mają niezależne recepcje. Jeśli więc wybieramy noclegi w wieży to tam się zameldujmy. To duża wygoda i ukłon w stronę odwiedzających, którego się nie spodziewałam.
Pierwsze wrażenie
Już pierwsze wrażenie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Przypomniał mi się nasz wspaniały pobyt w Novotelu na Bali. Przywitano nas wylewnie, z uśmiechem, z głośników dobiegała relaksująca muzyka. Nikt się przesadnie nie spieszył ale też nie czuliśmy się bagatelizowani. Przełączono nas od razu w tryb: relaks.
Budynek znajdujący się przy plaży jest niższy i widać kończące się prace remontowe. Unowocześniono go i sprawia wrażenie zupełnie nowego. Skrzydło w którym my mieszkaliśmy jest bardzo wysokie (my mieszkaliśmy na 19 piętrze) i wyremontowano głównie recepcję i pomieszczenia ogólnodostępne i wyglądają wspaniale. Może miejscami widać, że hotel nie jest nowy ale nie można mu nic zarzucić i nawet gdybym chciała, nie miałam się do czego przyczepić.
Dobry hotel musi mieć dobry pokój
I tak też było. Pokój nie dość, że z kapitalnym widokiem na otaczające wzgórza porośnięte dżunglą to z częściowym widokiem na morze. Mieliśmy do dyspozycji spory balkon ze stołem i krzesłami oraz suszarką do ubrań, duży pokój z dwoma szerokimi łóżkami, kącik do siedzenia ze stolikiem, dużą łazienkę i szerokie biurko na którym bawiły się dzieciaki. Każdy pokój ma w standardowym wyposażeniu nowoczesny telewizor, samodzielnie sterowaną klimatyzację, zestaw kosmetyków w łazience i codziennie nową dostawę wody butelkowanej w cenie pokoju. Każdy pokój ma dostęp do szybkiego, darmowego wifi i gniazdka internetowego, jeśli chcemy korzystać przez kabel.
Jedyny minus, który nie dotyczy tylko tego hotelu ale wszystkich w których mieszkaliśmy na wyspie: jest zimno. Przy włączonej klimatyzacji nawet podkręconej na 26 stopni wieje chłodem. Na noc wyłączaliśmy klimatyzację i zostawialiśmy uchylone okno, w dzień klimatyzacja pracowała tylko jak nie było nas w pokoju.
To co urzekło mnie w Holiday Inn to wygoda. Nie trzeba się do niczego dopasowywać. Hotel jest tak zaprojektowany, żeby czuć się komfortowo. Dla nas był po prostu akurat.
W czasie deszczu dzieci się nudzą
W tropikach potrafi popadać. Mieliśmy tego świadomość więc na pierwszy ogień wybraliśmy hotel, który będzie oferował dobre zaplecze na dni słoneczne ale i na niepogodę. Wprawdzie nam trafiły się same słoneczne dni w Holiday Inn ale przez pierwsze dni na tak zdradliwym słońcu jakie jest w tej części świata po obiedzie nie wychodziliśmy na słońce tylko spędzaliśmy czas na mieści lub w hotelu. Gdy wyobrażałam sobie co powinien mieć dobry hotel to kluczowe były nie tylko basen i plaża ale i kąciki zabaw dla dzieci, stół bilardowy czy chociażby siłownia. Tutaj mieliśmy to wszystko pod ręką. 2 spore salki zabaw dla dzieci z klockami lego, dużą ilością gier po angielsku, książkami również po angielsku, opiekunką która zajmie się dziećmi, zjeżdżalnią i dostępem do zabawek, rzutnik wyświetlający filmy. Wszystkie pomieszczenia wyłożone są miękką wykładziną. Kąciki cieszą oko ciekawym designem.
W każdym hotelu który odwiedziliśmy na wyspie kąciki zabaw działają na tej samej zasadzie. Przyprowadzamy dzieci, zostawiamy numer telefonu i odchodzimy szybkim krokiem. Przewagę mają dzieci znające angielski. Moje dzieci nie znają za dobrze więc nie chciały zostać same. W Holiday Inn jest o tyle wygodnie, że rodzic może wygodnie usiąść na zewnątrz i czekać na swoją pociechę dając jej sporo prywatności ale też będąc w zasięgu jej wzroku. W pozostałych hotelach dzieci trzeba zostawić i sobie iść – to się u nas nie sprawdziło.
Dobry hotel na Penang ma zadaszony basen!
Ha! I owszem. Zawsze wydawało nam się, że to świetny pomysł w przypadku nadmiaru słońca. Gdy dzieci mają chęć spędzać w wodzie godziny, a słońce nieustannie operuje zadaszenie basenu jest nie do przecenienia. Na Penang przekonaliśmy się jak dobrze zadaszenie sprawdza się też przy nagłych opadach 🙂 Urwanie chmury, które trwało 5 czy 20 minut zupełnie nas nie obchodziło. Pod żaglem rozpostartym nad basenem słychać było tylko rytmiczne dudnienie. Świetna rzecz! Baseny w Holiday Inn teoretycznie były najsłabsze w porównaniu do pozostałych resortów, w których się zatrzymaliśmy. Nie znaczy to, że basen był kiepski. Był dokładnie taki jak trzeba: spory, płytki z jednej i głębszy z drugiej strony. Do tego nie śliska nawierzchnia i świetny brodzik dla maluchów. Obok basenu łazienka i dystrybutor z darmową, zimną wodą do picia. A z basenu widok na morze!
Hotelowa restauracja – wysoka jakość i niskie ceny
Większość turystów, w tym również i my jest przyzwyczajona do niejadania w hotelu poza opłaconymi posiłkami. Najczęściej ceny w hotelowej restauracji szokują, a jakość potraw zazwyczaj nie jest nadzwyczajna. Z drugiej strony gdy dzieciaki bawią się w najlepsze to szkoda czasu na ubieranie i wychodzenie na miasto w poszukiwaniu obiadu. Takiego problemu w Holiday Inn nie ma. Tutaj jedzenie jest ZNAKOMITE! Porcje są duże, pięknie podane, a wybór potraw ogromny, no i zaskakująca polityka hotelu to wisienka na torcie. Na każdego pełnopłatnego dorosłego przypada nawet 2 dzieci jedzących za darmo. Nie wierzyliśmy do końca w te rewelacje ale taka jest prawda. Zapłacimy tylko za napoje. Ceny? Całkiem przystępne. Średnia cena obiadu dla osoby dorosłej to 25-30 złotych. Biorąc pod uwagę, że dzieci mogą wybrać dowolną pozycję z dziecięcego menu za darmo – czy może być lepiej?
Co wyróżnia Holiday Inn?
Zdradzę wam, że ze wszystkich hoteli w których nocowaliśmy podczas naszej azjatyckiej przygody (6 różnych hoteli i resortów) Holiday Inn zdobył nasze serca i do końca ich nie oddał. To hotel jakby stworzony specjalnie dla nas. Obsługa jest niezwykle miła ale nienarzucająca się, pokoje są czyste i przestronne, śniadania pyszne i zróżnicowane, hotel jest wysokiej klasy ale jest niedrogi, plaża jest jedną z najładniejszych w tej okolicy no i kluczowa jest lokalizacji. Wszędzie mamy blisko, a tuż obok przystanek. W Holiday Inn czuliśmy się jak w domu, swojsko, beztrosko, komfortowo. Dbano o nas i nasze dzieci ale jednocześnie zostawiano nas w świętym spokoju co nie zdarzało się wszędzie. Może po prostu chodzi o ten wszechobecny luz, którego nie doświadczymy chociażby w hotelu Hard Rock co wiem, wiem brzmi dość kuriozalnie.
Polityka hotelowa jest jasna: DZIECI MIESZKAJĄ I JEDZĄ ZA DARMO!
Nasze dzieci nie płaciły za pobyt, za śniadanie, za obiad w restauracji. Biorąc pod uwagę ich apetyt cieszę, się że nie nadwyrężaliśmy hotelowego budżetu zbyt długo.
Dobry hotel na Penang musi dużo kosztować?
I tak i nie. Warto śledzić serwisy pośredniczące takie jak BOOKING czy HOTELSCOMBINED i często sprawdzać oferty na stronie internetowej hotelu. My znaleźliśmy świetną cenę na wybrane przez nas daty, znacznie niższą niż w innych resortach.
Musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 180-200 złotych za pokój z jednym wielkim lub dwoma dużymi łóżkami w cenie i dopłatę za śniadanie. Jeśli nam się poszczęści lub skorzystamy z jednego z pakietów oferowanych przez hotel średnia cena za nocleg ze śniadaniem powinna wynieść około 210-230 złotych za pokój.
Tak mnie zachęciłaś, że jeśli kiedyś zrobimy sobie dzieci, to wrócę na Penang, aby przenocować w Holiday Inn i pobawić się w tym kąciku dla dzieci! Nigdy sie nie spotkałam z tym, żeby dzieci nocowały i jadły za darmo, fanastyczny pomysł, takie malezyjskie 500+ 🙂 Super recenzja!
Dokładnie! Uważam to z ogromną zaletę tego miejsca. Kąciki zabaw są boskie!!
Dzięki za komplement 😉 starałam się być rzetelna w ocenie.