Weekend w Wilnie – podróż bez planu

Są takie miejsca na  świecie , które odwiedzam z jakiejś wewnętrznej i często nagłej potrzeby serca. Gdy decyduję się na wycieczkę emocjonalną nie tworzę planu zwiedzania. Staram się po prostu płynąć z prądem zdarzeń, co osoby które mnie znają przyjmują ze sporym niepokojem.

Wilno jest jednym z takich miejsc. Moja nieżyjąca już babcia pochodziła z Wilna i na każdym kroku z dumą podkreślała swoje korzenie. Dla nas – dzieciaków tak silne powiązanie babci z tradycją litewską było uciążliwe. Obiad u babci był wyzwaniem dla kubków smakowych, a zamiłowanie do medycyny naturalnej powodem do częstej konsternacji. Babcia z troski na plaży smarowała nas błotem, a bolące miejsca masowała śmierdzącymi smarowidłami.

Gdy dorastałam czułam coraz większą przyjemność z próbowania szalonych potraw tonących w majeranku, tłustych babek ziemniaczanych wypiekanych w specjalnym, metalowym piecu czy faworków i pączków ociekających zaskakującym w smaku lukrem. Przyszedł moment, że pokochałam bliny, pierożki, kiszki i desery przyrządzane przez babcię i gdy teraz myślę o niej, to wyczuwam w powietrzu zapach barszczu i tęsknię za fantastycznymi smakami z jej kuchni.

Bardzo żałuję, że moja babcia zmarła na tyle dawno, że nie miałam okazji dowiedzieć się więcej o miejscach, które kochała na Litwie i historiach, które ją ukształtowały. Nie miała też okazji przekazać mi przepisów na prawdziwie tradycyjne, litewskie potrawy. Gdy więc nagle pojawiła się okazja, żeby spędzić weekend w Wilnie odkryłam, że mam na to ogromną ochotę. Chęć poznania korzeni przyszła do mnie wraz z wiekiem i uderzyła z wielką siłą. Natychmiast zarezerwowałam bilety i czekałam na to co się wydarzy.

Weekend w Wilnie widok na kościół

Weekend w Wilnie – informacje praktyczne

Wilno jest blisko i można do niego dojechać na kilka sposobów:

– Wizzair zabierze nas szybko i bezpośrednio do Wilna z warszawskiego Okęcia. Przelot trwa 50 minut. Przelot w 2 strony zarezerwujemy już od 100 złotych

– Lux Express to przewoźnik autokarowy, który w 8 godzin dowiezie nas do Centrum Wilna z Warszawy. Ceny biletów zaczynają się od 19 złotych

– Własny samochód to na pewno najwygodniejsza opcja jeśli mamy w planie zwiedzanie nie tylko Wilna ale i Kowna czy Troków. Z Warszawy do Wilna jest około 470 km i na miejsce dotrzemy w około 6 godzin.

W Wilnie bez problemu znajdziemy noclegi na każdą kieszeń. Łóżko w wieloosobowej sali w Hostelu zarezerwujemy już za 30 złotych, a pokój w czystym hotelu ze śniadaniem to koszt od 100 złotych za dobę. Bardziej luksusowe noclegi w hotelach znanych sieci uszczuplą nasz budżet o 250-400 złotych za pokój.

Rezerwacji ze zniżką możecie dokonać TUTAJ

 

Weekend w Wilnie centrum zabytki

Dojazd z lotniska:

Lotniska na Litwie zlokalizowane jest bardzo blisko centrum. Ja wsiadłam do pierwszego lepszego autobusu na lotnisko (numer 3G) i do centrum dotarłam w 15 minut. Cena biletu bez względu na odległość to 1 euro. Bez problemu za bilet zapłacimy u kierowcy. Nie było problemu z wydaniem reszty. Z Wilna wylatywałam w poniedziałek rano i bojąc się korków wyszłam z hotelu nieco wcześniej. Korków nie było, a ja wypiłam na lotnisku kawę i zdążyłam przeczytać pół książki.

Poruszanie się po mieście:

Najłatwiej po mieście poruszać się na piechotę. Jeśli odległości rzędu 1,5-2 km nie stanowią dla was problemu to jest to idealna opcja. Jeśli pogoda nie sprzyja spacerom to najlepiej wsiąść do autobusu. Po całym mieście rozsianych jest mnóstwo przystanków, a autobusy jeżdżą często. Ja szukając właściwego uruchamiałam google maps. Możemy z dużą dokładnością stwierdzić o której godzinie przyjedzie autobus. U mnie wszystko działało świetnie.

Wilno na weekend – atrakcje których nie można przegapić

Zwiedzanie Wilna bez planu okazało się pomysłem idealnym. Miasto jest znakomicie skomunikowane, a większość zabytków i miejsc wartych uwagi znajduje się w promieniu 2 km. Jeśli tak jak ja, przylecicie do miasta z samego rana to koniecznie od razu wybierzcie się na spacer. Po 8 spotkałam tylko kilka osób w mieście, a turyści zaczęli się pojawiać dopiero przed 10.

Warto zwiedzanie zacząć od wąskich uliczek i ciekawych bram Starego Miasta, przespacerować się Zaułkiem Literatów i koniecznie odwiedzić magiczną dzielnicę Republika Zarzecza. W każdej części miasta roi się od kawiarni i restauracji, w których zjemy śniadanie i wypijemy pyszną kawę.

Pod koniec dnia wybrałam się na wzgórze górujące nad Wilnem, na którym stoi Baszta Giedymina i Górny Zamek. Ze wzgórza roztacza się piękny widok na okolicę. Warto wspiąć się na Basztę obejrzeć zachód słońca. Aktualnie Zamek i podzamcze jest w kompletnym remoncie więc urok zamkowych murów jest nieco przyćmiony. Wstęp do baszty jest płatny (5 euro od osoby dorosłej) ale wstęp na wzgórze i teren zamku nie kosztuje nic.

Na mnie największe wrażenie zrobiła Republika Zarzecza będąca nieco bajkową krainą, wspaniałą na spacer z dziećmi i krótki przystanek w jednej z licznych kawiarni na pyszną kawę . Warto też wybrać się na drugą stronę rzeki Wilii. Ja wybrałam hotel w tej części Wilna i ma ona swój niezaprzeczalny urok.

Miejscem, które bardzo polecam to Targowisko „Pod Halą”. Dotrzemy tam na piechotę przechodząc przez Stare Miasto. W środku możemy kupić regionalne wyroby z całej Litwy: sery z których Litwa słynie, wspaniałe suszone wędliny, ryby i tradycyjne wypieki. Targowisko jest czynne codziennie za wyjątkiem poniedziałków.

Weekend w Wilnie spacer

Weekend w Wilnie fotepian

Weekend w Wilnie kościół w centrum

Weekend w Wilnie – gdzie spać?

Podczas pobytu w Wilnie zatrzymałam się w hotelu Ecotel Wilnius. Za nocleg ze śniadaniem zapłaciłam 130 złotych i chociaż nie był to luksus przez duże L to hotelowi nie można nic zarzucić. Pokoje są czyste, łóżka wąskie ale dość wygodne, w pokoju jest klimatyzacja i uchylane okna, w pełni wyposażona łazienka z mydłem i ręcznikami, a na śniadanie mamy spory wybór ciepłych i zimnych dań.

Hotel oddalony jest od Starówki o niewiele ponad kilometr. Mnie dotarcie nad rzekę zajmowało niecałe 10 minut. 300 metrów od hotelu znajduje się przystanek z którego odjeżdża autobus na lotnisko.

Gdzie zjeść w Wilnie

Będąc w Wilnie musicie koniecznie spróbować lokalnych specjałów z których słynie cała Litwa. Ja wybrałam się do polecanej Pilies Katpedele na tradycyjną kiszkę ziemniaczaną. To była prawdziwa uczta. Smak był zachwycający, a cena 6 euro niezbyt wygórowana. W restauracji można było zjeść nie  tylko wspaniały obiad ale i wypić smaczne, litewskie piwo.

Jakieś 100 metrów w górę starówki znajdziemy polecaną kawiarnię Pilies Kepyklele z pysznymi ciastami i dobrą kawą. Miejsce jest znane z tradycyjnego, piętrowego tortu miodowego. Koniecznie spróbujcie. Ceny ciast kształtują się w przedziale od 2-4 euro. Kawa i herbata są tanie: 1-2,5 euro.

Weekend w Wilnie uliczka

Co warto wiedzieć:

– W Wilnie wszystkie sklepy są otwarte w niedzielę

– walutą obowiązującą jest EURO

– bez problemu dogadamy się w sklepach, restauracjach i na ulicy w języku polskim, rosyjskim, angielskim

– spora część ulic jest brukowana i myślę, że spacerowanie z wózkiem może być nieco utrudnione. Jeśli możemy wziąć ze sobą wózek z amortyzacją to polecam tą opcję bardziej niż zabieranie lekkiej, turystycznej parasolki

– tuż obok starówki jest mnóstwo miejsc do parkowania; jest też duży parking dla przyczep kempingowych i kamperów.

Podsumowanie kosztów wyjazdu:

  • przelot: 120 złotych w dwie strony
  • 10 złotych dojazd na lotnisko w Warszawie (pociąg)
  • Nocleg 130 złotych ze śniadaniem
  • 60 złotych solidny obiad i deser z kawą
  • 8 złotych dojazd z i na lotnisko w Wilnie
  • na poruszanie się po mieście wydałam około 7 euro
  • pamiątkowy kubek 3 euro, suszone tradycyjnie sardynki zapakowane hermetycznie 1,5 euro

Weekend w Wilnie murale 1

Weekend w Wilnie murale 3

Weekend w Wilnie murale 2

Jedna myśl na temat “Weekend w Wilnie – podróż bez planu

Dodaj komentarz