Weekend w Dublinie_zamek_jpg

Zielona wyspa – weekend w Dublinie i okolicach

Gdy byłam mała często zaglądałam do starych albumów mojej mamy. Zawodowo związana z handlem zagranicznym sporo podróżowała w latach 70tych, do krajów które wydawały mi się zupełnie nierealne. Do dziś pamiętam jej opowieści o Irlandii – była nią zachwycona. Musiało upłynąć wiele lat, zanim wreszcie pojechałam na własne oczy zobaczyć to, co na starych zdjęciach wydawało się cudem.

2 kraje, 2 światy

Pierwszy kraj z listy udało nam się odwiedzić w 2020 roku i była to Dania. Spędziliśmy tam wspaniałe, letnie wakacje. Drugi kraj udało mi się odwiedzić dopiero w tym roku. Dziś zapraszam was na weekend w Dublinie, a właściwie powinnam napisać na 2 dni w Dublinie, bo ja akurat, wybrałam się tam w środku tygodnia 🙂

Weekend w Dublinie – bilety

Historia moich biletów do Dublina by la burzliwa jak nowy związek. Bilety kupowałam 3 razy, dwa razy podróż odwoływano, raz termin zmieniłam ja i dopiero ten trzeci raz pozwolił mi dotrzeć na miejsce. Wyboru za bardzo nie miałam, bo z moich okolic lata do Dublina w dobrej cenie jedynie Ryanair (wylot z Modlina). Aktualnie Ryanair jest dla mnie bezkonkurencyjny, ponieważ zezwala na 3 bezpłatne zmiany terminu wylotu, z dopłatą jedynie różnicy. To pozwoliło mi zmieniać termin wylotu praktycznie bezkosztowo. Podsumowanie kosztów wyjazdu znajdziecie za dole strony.

Weekend w Dublinie – noclegi

Postanowiłam nie szaleć i zanocować w hostelu, w dormitorium żeńskim. Udało mi się jednak, zarezerwować miejsce w pokoju z kapsułami blisko centrum i moje wrażenia na temat Jacobs Inn Hostel już niebawem znajdziecie TUTAJ.

Weekend w Dublinie – wrażenia

Już od wyjścia z lotniska, Dublin wydawał mi się niesamowicie przystępny. Wszystko tam było takie łatwe, intuicyjne. Wiecie pewnie co mamy na myśli. To trochę tak, jak ze smartfonem. Jeden potraficie używać organicznie, bez myślenia, a nad innym się głowicie i przyciskacie za każdym razem nie to co trzeba. Dublin to był taki intuicyjny smartfon. Sam rozwijał czerwony dywan i prowadził mnie krok za krokiem. Raczej nie miewam problemów z orientacją w terenie, szczególnie jeśli podróżuję samotnie, ale tutaj czułam się wręcz nieswojo.

Dojazd z lotniska

Dojazd z lotniska do centrum miasta jest banalnie prosty i tani. Kierowcy są bardzo pomocni, a autobusy jeżdżą co chwila, a pełny rozkład jest na przystanku. W większości autobusów są gniazda USB przy każdym fotelu.

Dotarcie do centrum, hostelu, muzeum czy restauracji również nie nastręczało problemów. Miałam wrażenie, że mają tam turystów za niezbyt rozgarniętych. Tablice informacyjne przypominały mi te w Stanach. Nie narzekam, bo dzięki temu, że wszędzie docierałam bez zbędnej zwłoki udało mi się zwiedzić i Dublin i jeszcze wyskoczyć na piękną plażę.

Jak spędzić dzień w Dublinie?

Aktywnie 🙂 Ja trafiłam na przyzwoitą pogodę i oprócz krótkiej chwili z deszczem w roli głównej, nie mogłam narzekać, bo nie dość, że słońce wychodziło co chwilę zza chmur to jeszcze temperatura była iście wiosenna. Przeszłam pieszo po mieście 17 kilometrów i udało mi się odwiedzić wszystkie zaplanowane miejsca. Dublin to miasto kompaktowe, a wszystkie najfajniejsze atrakcje są w zasięgu krótkiego spaceru, ale! czas przejść do konkretów. Które miejsca warto odwiedzić?

Weekend w Dublinie – atrakcje

1. Dzielnica Temple Bar

Miejsce znane większości i trudno się temu dziwić. Temple to świetna, kolorowa dzielnica, z której spragnieni najlepszego, irlandzkiego piwa nie odejdą z kwitkiem, ale mało tego, podczas picia posłuchają świetnej muzyki na żywo. Moim zdaniem spacer w tej dzielnicy ma największy sens wieczorem. Jest wtedy gwarno, gra muzyka i wszędzie jest mnóstwo wesołych ludzi. W dzień dzielnica śpi – na mnie zdecydowanie wrażenie zrobiła w swojej żywej, nocnej odsłonie.

2. Trinity Collage i biblioteka The Book of Kells

To był mój główny cel przyjazdu do Dublina. Oczywiście, bardzo chciałam zobaczyć to miasto ale tzw. Długi Pokój uczelni Trinity to było moje marzenie. Każdy, kto tak jak ja uwielbia książki poczuje się tam jak w niebie. Pomijając fakt, że są tam tysiące starych woluminów, to już na wejściu wita nas zapach starych ksiąg. Wizyta warta każdej ceny. Poza wstępem do biblioteki mamy możliwość pokręcić się po terenie kampusu – budynki są fantastyczne.

3. Spacer wzdłuż rzeki Liffey

W związku z tym, że mieszkałam po drugiej stronie rzeki, to kilka razy musiałam się przeprawić jednym z mostów na drugi brzeg. Wybrzeże jest fajnie zagospodarowane, wzdłuż rzeki jest mnóstwo pięknych i kolorowych budynków, a mosty, jak choćby Samuel Beckett Bridge w kształcie harfy, robią wrażenie.

4. Grafton Street

To chyba jedna z bardziej malowniczych i równie kolorowych jak ulic jak te, które miałam okazję oglądać na Islandii. Deptak z lokalnymi grajkami, fajne knajpki z ogródkami, sprzedawcy kwiatów, ludzie spieszący się do pracy i turyści przemieszczający się niespiesznie.

5. Zamek Dubliński

Dość często pomijany wśród atrakcji wartych uwagi w Dublinie. Moim zdaniem, bardzo niesłusznie. Dla mnie to jeden z ważniejszych adresów na mapie zwiedzania gdy mamy do dyspozycji cały weekend w Dublinie. Budynek jest kiepsko zlokalizowany i brakuje wokół niego przestrzeni ale i tak robi wrażenie.

6. Stephen’s Green – Centrum handlowe

Wiem jak to brzmi – tak krótko w Dublinie i jeszcze tracić czas na zakupy? Ale to nie jest takie całkiem zwyczajne centrum handlowe. Jest niezwykle ciekawe architektonicznie, ale co najważniejsze można w nim znaleźć kilka sklepów z prawdziwymi wyrobami z wyspy Aran. Tuż obok znajduje się spory park St. Stephen’s Green, który w słoneczne dni świetnie nadaje się na piknik.

Wycieczka pociągiem do Bray

Jeśli wystarczy wam czasu, to koniecznie wybierzcie się do Bray. To przepiękne, nadmorskie miasteczko, z klimatem i piękną plażą jest świetną odskocznią od zgiełku miasta. Domyślam się, że latem jest tam fantastycznie ale mój jesienny pobyt i spacer po pustej plaży też nie był zły. Niestety w czasie pandemii knajpki w Bray służyły jedynie usługi „na wynos” więc nie miałam okazji posiedzieć i zrelaksować się przy dobrym lunchu. Może następnym razem. Plaża w Bray jest żwirowo-kamienista i długa. Jeśli mamy czas to warto zrobić sobie spacer Bray Head Cliff Walk w stronę Greystone. Malowniczo i pięknie.

Do Bray dojedziecie pociągiem DART w niecałą godzinę. Droga wiedzie malowniczy zboczami i malowniczym obrzeżem Dublina.

Dublin jest świetnym ambasadorem Irlandii i bardzo chciałabym wrócić i zobaczyć nieco więcej. Na razie jednak w planie kolejny weekendowy wypad. Mam nadzieję, że wypali! Trzymajcie kciuki 🙂

Podsumowanie kosztów:

  • bilety: 174 złote plus dojazd do Modlina (u mnie samochód elektryczny)
  • parking na lotnisku: 50 złotych
  • dojazd z lotniska do hostelu 3,3 euro (można też na szybko dojechać autobusem lotniskowym: koszt 8 euro do centrum ale nie widzę sensu za bardzo)
  • wstęp do biblioteki w Trinity College: 18 euro
  • Nocleg: 115 złotych za noc
  • ceny w kawiarniach i sklepach: kawa 2-2,8 euro; wafelki 1 euro; frytki w sosie curry z sieciówki 5,5 euro; śniadanie w kawiarni: 3,5 euro za dużego bajgla i 3 euro za kawę; kanapka ze sklepu (znakomita) 3,5 euro
  • bilet na pociąg do Bray: 6,75 euro (powrotny)

Dodaj komentarz